Dziś tak na szybko, w międzyczasie, (między jednymi gośćmi a drugimi) przygotowałam Mikołajowi układankę. Wydrukowałam i zalaminowałam wybrane zwierzęta i ich jaja (przepiórka, ryba, żaba, żółw, krokodyl, motyl) . Zadaniem Mikołaja była pomoc w odnalezieniu płaczącemu zwierzęciu jego zgubionego dziecka w jajku. Wydawało mi się, że zadanie jest dość trudne, a tu niespodzianka. Prościzna, ułożone w minutę.
A to wszystko (wiedza :)) zasługa ciekawej lektury, chociaż dawno do niej nie sięgaliśmy.
Po ułożeniu przez Mikołaja kart, sięgnęliśmy do tej pozycji (w ogóle ciekawa seria, bardzo interesująca i przystępna dla dzieci, nie mamy tylko jednej książeczki).
Potem "badaliśmy" przepiórcze i kurze jajo (szukaliśmy zarodka, oglądaliśmy skorupkę, białko, żółtko). A wszystko bardzo dokładnie :). Dodam, że nie obyło się na zbiciu jednego przepiórczego jajka. A do zabawy dołączył Filip.
Na koniec część najprzyjemniejsza - konsumpcja przepiórczych jajeczek.