sobota, 15 sierpnia 2015

Obserwacja ptaków latem


          Wokół siebie obserwujemy wiele ptaków. Dzięki temu znamy takie gatunki (bo widzieliśmy je na własne oczy): wróble, sroki, dudki, jaskółki, dzięcioły, szpaki, wrony, żurawie, łabędzie,  bociany, gołębie, kopciuszki, czasem naszym oczom ukaże się jakiś jastrząb, a i zimową porą oczywiście sikoreczki.

Przed domem rośnie modrzew. Pod modrzewiem stoi huśtawka. Na dzikie gołębie, które założyły nad nami gniazdo napatrzyliśmy się godzinami. Jednak młode odleciały i gniazdo opadło. Właściwie to się niszczyło wraz ze wzrostem piskląt. Młode się nie mieściło, więc siadało na gałązce.



Fiu, fiu... ile wróbli mieszka na naszym podwórku. Były i szpaki, ale gdzieś się już przeniosły. Nie ma ani jednego.



Pod dostatkiem mamy też jaskółek, którym przyglądamy się uważnie. Cały dzień, od rana do nocy, tylko latają i łapią owady, by wyżywić swe żarłoczne potomstwo.





Sroki też do nas zaglądają. Wyjadają psu żarcie z miski.

Odwiedzamy też czasem Błaszczakowe bociany - które już od paru ładnych lat mieszkają w sąsiedztwie. W tym roku pani bocianica z panem bocianem mają tylko jedno bocianiątko. Szkoda, że już niedługo odfruną.



Kopciuszkom przyglądaliśmy się, gdy jechaliśmy do cioci Teresy na herbatkę. Uwiły sobie gniazdko na werandzie, ale też już gdzieś odleciały po drugim gniazdowaniu. Szkoda, że nie cyknęliśmy im zdjęcia.

Ostatnio zagląda do nas nawet dzięcioł średni! Cieszymy się z tego gościa niesamowicie. Zauważyliśmy, że częstuje się orzechami z naszych leszczyn, przysiada na dębię, roztłukuje orzechy i zjada robale. Na ziemi same łupinki jak po wiewiórkach. Przy okazji poznaliśmy (oczywiście z książki) dzięcioła szarego, dużego, zielonego.








Bawimy się w ornitologów. Nawet zaczęliśmy kolekcjonować ptasie pióra. Jak na początek mamy sporo piórek. A to tata coś znajdzie, a to sami coś tam przyniesiemy z łąk.


Wszystko należy do żurawia

Piękne pióro sroki
Chyba jaskółka
Chyba bocian
Piórko wróbelka







            Podczas oglądania piór dokładnie przyglądamy się poszczególnym częściom i operujemy precyzyjnym słownictwem:


            Na bieżąco uzupełniamy swoje wiadomości o ptakach. Znaleźliśmy pióro sroki, to czytaliśmy o sroce, przyleciał dzięcioł - my zaraz do książki i sprawdzaliśmy, gdzie gniazduje, co je, jakie są jego charakterystyczne cechy.  Książka Kruszewicza jest dla nas niezwykle pomocna. Polujemy też na książkę tego autora "Czyje to pióro?", ale nigdzie nie ma.




       Cykl rozwojowy ptaka (i nie tylko) pojawia się w naszej grze. Tym sposobem poznaliśmy ziębę i perkoza dwuczubego.










                   A przed snem czytamy wspaniałą książkę Lecha Zaciury o ptakach. Jest to lektura całoroczna. Bohaterami są ptaki, wiele ptaków: czyżyk, sikorka bogatka, dzięcioł szary, rybółów, bocian, gawron, sowa i wiele innych.  Zwierzęta są uosobione i w barwnych ich przygodach poznajemy zwyczaje i zachowania ptaków w konkretnej porze roku. Książkę czyta się więc cały rok.
"Czyżyk i spółka" Lecha Zaciury, bo o tej pozycji jest mowa:






Filipek bardzo się wzruszył historią pana bociana, który musiał pozostać w Polsce, podczas gdy pani bocianowa odleciała z dziećmi do Afryki.



           W planach mamy stworzenie własnego atlasu ptaków, no i musimy gdzieś poukładać i opisać pióra, bo póki co leżakują sobie w pudełku wszystkie razem.

Lato na wsi...