czwartek, 28 kwietnia 2016

Chłopiec w kuchni

        

 

 

Edukacja w domu to nie tylko  liczenie, czytanie, pisanie itd. To również nauka życia praktycznego. Jakże pożytecznego.

niedziela, 24 kwietnia 2016

Angielski z panią Dorotą

          Uczeń, który lubi swego nauczyciela, lubi także przedmiot, którego się uczy.
          Chłopcy uwielbiają panią Dorotę. Tak się uczą angielskiego:
















Posłuchajcie  Pani Rity klik .   
Każdy kto wspomni swoje lata szkolne, zgodzi się z panią Ritą.

czwartek, 21 kwietnia 2016

Projekt "Ptaki w Polsce"

          Od jakiegoś czasu zapoznaję swoje dzieci z różnymi gatunkami ptaków. Czytaliśmy, obserwowaliśmy. Teraz wymyśliliśmy nowy projekt :). Do zabawy zaprosiliśmy rodzeństwo cioteczne. Tym sposobem powstała sześcioosobowa ekipa żądna wrażeń (z mamą równie żądną wrażeń jest nas siedmioro):
Mikołaj
Filip
Kacper
Jaś -  10 l.
Julcia- 10 l.
Kubuś-10 l.

Tak na marginesie, to fascynujące jest to, jak ci starsi, szkolniacy, z zapałem i entuzjazmem podeszli do naszego projektu. Gotowi są nawet wstać o piątej rano, ale o tym za moment. I nie dostaną za to żadnej szkolnej noty.  :) (to akurat na plus ;)). 
Pomysłów jest wiele, postaramy się je realizować. Cały okrągły rok będzie co robić.

Poznajemy gatunki ptaków w postaci bitów  inteligencji w wersji elektronicznej i papierowej,  oczywiście slajdów będzie coraz więcej. Zaczęliśmy od dwudziestu gatunków. Kubuś zapamiętał wszystkie w jeden dzień.



Karty w wersji drukowanej służą do zabaw w memo, kto szybciej odgadnie, dopasowywanie, zadawanie zagadek i co nam przyjdzie do głowy.

Każdy również zobowiązał się do obserwowania ptaków i ich zwyczajów  w swoim otoczeniu.

Zaglądamy  do gniazd i budek lęgowych różnych ptaków:


I najważniejsze, doświadczamy, czyli zaopatrzeni w aparaty, lornetki i notatniki wychodzimy w teren!
Niezbędną wiedzę o obserwacji ptaków czerpiemy z tej strony.


Las to miejsce, które kochamy.


Takie wyjście w teren to niezwykła frajda dla dzieci, tym bardziej że udało nam się dostrzec kilka gatunków. Emocji nie brakowało. Rosną nam młodzi miłośnicy przyrody. Serce roście.





 Na samym wejściu do lasu powitały nas dwie sójki. Potem były jeszcze inne ptaki.



Spacerująca zięba



Pokazał się nam piękny gil, nawet usiadł na ziemi blisko nas, już prawie miałam go w obiektywie, gdy Kacperek go skutecznie pogonił.



Urocza pliszka siwa
I niezidentyfikowany przez nas osobnik, może szczygieł?

Szczygły zaobserwowaliśmy w siedlisku dziadka Beniusia.




Każde dziecko oprócz lornetek, wydruku slajdów dostało również plansze edukacyjne. My swoje oprawimy w antyramę i powiesimy w naszej domowej "pracowni", która może niedługo powstanie.


Kolejna wyprawa, jeśli nic nam nie przeszkodzi, w sobotę o świcie, bo ptaki wiosną najaktywniejsze są właśnie o tej porze. Mamy taki plan: 5 rano - jesteśmy w punkcie obserwacyjnym :) u cioci Teresy, która mieszka przy samiutkim lesie i gdzie pojawia się dużo ptaków. Nawet w tamtym roku gniazdowały u nich dudki. Mamy nadzieję, że uda nam się go zobaczyć :). W planach też obserwacja czajki, bo wiemy gdzie  ma siedlisko. Także, zapraszamy na kolejne wpisy :)



sobota, 2 kwietnia 2016

Zanurzanie w języku

    Idealną sytuacją jest, gdy dziecko wychowuje się w rodzinie wielojęzycznej. Naturalnie przyswaja kilka języków. Ale dzieci rodzin jednojęzycznych, też mogą sobie jakoś radzić, nie są na straconej pozycji. Jestem całkowicie świadoma, że nie przyswoją języka w takim stopniu, jak w idealnym wzorcu, ale to nic. Ważne, że się rozwijają, a najważniejsze, że rodzi się w nich miłość do języka obcego. A ona zaprocentuje.

          Jak wspomniałam w poprzednim poście zanurzenie w języku, osłuchiwanie się,  jest kluczowe. Mózg powinien być zbombardowany językiem naokoło: piosenki wpadające w ucho podczas jazdy samochodem,  podczas posiłków czy kąpieli. Jeśli pozwalamy dzieciom na bajki, to niech są one w języku obcym. Otaczajmy również dzieci książkami obcojęzycznymi. Przeczytajmy jakąś przed snem (nie musimy znać języka, wystarczy poprosić znajomego o zapis fonetyczny). Sami nauczmy się prostych wierszyków czy kołysanek i śpiewajmy je do snu. Nauczmy się również prostych zdań typu: do you want tea; did you know, what can I do, give me..., show me, where is..., I don't know itd. Używajmy tych zwrotów w codziennym życiu. Można je sobie powiesić w widocznym miejscu, by o nich pamiętać.
         W pierwszym etapie nie wymagajmy mówienia. Proces osłuchiwania się musi trwać długo, liczony jest w dziesiątkach godzin, jak nie setkach. Mózg musi się osłuchać. Pociecha sama kiedy zechce zacznie mówić. Ja już słyszę podczas zabaw w walk  (nie wiem skąd u nas popyt na zabawy w pokaz siły) zdanie I'm strong.  Albo mamy taką zabawę. Syn mnie o coś prosi, ale jestem zajęta i odwlekam spełnienie prośby w czasie. Wypowiedzenie prośby in english :) podrywa mnie do góry i chciał nie chciał nie ma odwlekania. Skutek:  zdanie Can I have a.....(sandwich, drink, tea, spoon, banana) jest codziennie nadużywane.

        W związku z rozwijaniem językowych zdolności dzieci, znalazłam wspaniałe książki. (Jeśli chodzi o naukę języka to Muzzy jest nadal na pierwszym miejscu u nas :) ). Mogą doskonale służyć i młodszym i starszym, którzy sami zaczynają czytać.  Tak w ogóle jest to świetny trening dla mózgu, gdy czytamy i jednocześnie słuchamy, a z tymi książkami się tak da. Do naszego mózgu dociera wtedy obraz i dźwięk,  co znacznie ułatwia zapamiętanie. Dodatkowo zapamiętujemy całe zwroty i konstrukcje gramatyczne mimowolnie, nie wiedząc o tym. Konstrukcje te pozwalają potem na swobodne posługiwanie się językiem, a nie dukanie i zastanawianie się, jakiego czasu mam użyć i jak był on skonstruowany. Jest to seria Disney English First readers. Razem z bajkowymi przyjaciółmi dzieci odbywają ciekawe przygody, tekst nie jest nudny i trudny.




Książka zawiera płytę z wersją po angielsku. Może ją sobie odsłuchać rodzic, by wiedzieć, jak czytać, mogą ją sobie odsłuchiwać dzieci jednocześnie patrząc na tekst angielski i polski. Doskonały sposób na docieranie do mózgu szerszymi kanałami.




Tekst w książce jest napisany po angielsku, a obok po polsku.












A  na końcu oczywiście słowniczek. Z jednej książeczki dziecko wynosi nawet sporo słówek.









Kolejne książki tej serii tym razem z piosenkami, rytmiczne, wesoło, zapadające w pamięć.















Kolejne książki niby dla starszych, ale i  młodsi z chęcią posłuchają .Tekst jest nadal ciekawy, troszkę dłuższy.






U góry każdej strony jest słowniczek:




A na końcu tekst po polsku, gdyby ktoś czegoś do końca nie zrozumiał.



Przy okazji kupiłam też takie oto zeszyty, ale takie średnie są.








Nabyłam również płytę z serii Magic English (jest ich chyba ze 20 w serii). Kupiłam jedną na wypróbowanie. Są na niej bajki, zadania, piosenki, ale dla mnie jakoś zbyt głośne, zbyt dużo obrazu. Raczej rozprasza uwagę dziecka niż skupia.




Ale za to polecam książkę z płytą:







I na koniec Mikołaj "zanurzający się w języku". Ogląda Litlle red tractor i głośno wykrzykuje słowa, które zna i wyłapał z tekstu.





Szkoła nie nauczy języka obcego!

W szkole nie nauczysz się języka obcego!!! Za to zdobędziesz barierę w mówieniu, walizkę nikomu niepotrzebnej gramatyki. No i test może napiszesz!!!