W ostatnich dwóch dniach troszkę podróżowaliśmy. Nasze przejażdżki umilają nam piosenki w języku angielskim. Właściwie to większość naszych płyt odsłuchiwana jest w samochodzie. Wcześniej nieustannie słuchaliśmy płyt z kursu Helen Doron (swoją drogą bardzo przyjemne, krótkie teksty, Miki część z nich zna do dzisiaj). Ale odkąd zrezygnowaliśmy z zajęć, zdecydowanie mamy bardziej zróżnicowany repertuar. Prym wiedzie płyta zakupiona w jakimś supermarkecie z najpopularniejszymi dziecięcymi piosenkami. Czasami niektóre teksty odtwarzane są do znudzenia, zdecydowanie należy do nich śpiewana rymowanka "London bridge is falling down" (dlaczego dzieci tak lubią tę piosenkę?), zaraz po niej "Twinkle, twinkle little star".
Piosenki są tematyczne (np. wstawanie, jedzenie śniadania, wyjście do szkoły, oglądanie telewizji itd.) i podzielone na dwie części. Pierwsza to piosenka odśpiewana przez dziecko, po niej następuje krótkie tłumaczenie zwrotów i wyrażeń, kolejna część to wersja karaoke piosenki. Choć my z karaoke nie korzystamy (zwykle przełączam na kolejną piosenkę). Jeśli Mikołaj sobie podśpiewuje, to razem ze śpiewającym dzieckiem, nie zna piosnek na tyle, by śpiewać sobie sam.
Super pomysł na zajęcie dziecka w podróży. Mój synek też lubi słuchać piosenek i aż się czasem dziwię ile zwrotów potrafi wychwycić.
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubicie ciekawie spędzać czas. Może spodoba Wam się nasza zabawa http://maniamamowania.pl/jeden-dzien-w-krainie-kangurow-czyli-nasza-wyprawa-do-australii/