sobota, 19 listopada 2016

Alfabet reż. E. Wagenhofer

    
„Alfabet” reż. Erwin Wagenhofer, Austria/Niemcy 2013, 107 min.



        Na ten film czekałam od dawna. W końcu jest, dotarł!!! I choć dziś miałam ręce pełne roboty, bo przygotowywałam przyjęcie urodzinowe Kacperka, to nie mogłam się oprzeć pokusie... Moje biuro, moja pracownia jest w kuchni :). Da się myć gary, piec ciasto i słuchać o tym, co mnie pasjonuje :). Kłaniam się temu, kto wymyślił podcasty ;). Choć dziś nie mogłam oderwać się od ALFABETU.



     Jestem zachwycona. Wspaniały film dokumentalny ukazujący wiele aspektów współczesnej edukacji. Każdy powinien go obejrzeć, bo film otwiera nam szeroko oczy na to, co ważne, ważniejsze i nieistotne.  Prowokuje do myślenia.

         Współczesny system edukacji ma niejedno oblicze. Systemowa szkoła, demokratyczna, unschooling, homeschooling, chińska szkoła. Każdy z wypowiadających dzieli się swym doświadczeniem.

     Film szokuje.  Zestawienie nieszczęśliwych, cierpiących, poganianych do osiągania samych sukcesów chińskich dzieci  (którzy nawet nie dosypiają, by biec w wyścigu, którzy są naciskani przez wszystkich, na czele z rodzicami) z rodziną   Arno Sterna, robi wrażenie. Niemal jak być i nie być. Arno i Andre. Ojciec i syn. I matka. Ogrom zaufania między nimi, szacunku. Nikt nie patrzył, że dziecko w tym wieku powinno to i to, że na coś późno, że tabele schematy, oceny, prace domowe.  Był czas na zawiązanie głębokich relacji, na realizowanie pasji. Arno, ojciec Andre to niezwykle mądry człowiek. Z każdego zdania, które wypowiadał, wypływała ogromna mądrość, miłość do dzieci, zaufanie w ich niepowtarzalny, indywidualny rozwój i przeogromny szacunek, które to nie pozwoliły mu i jego żonie, zamknąć własnego syna w szkole. (O Andre pisałam TUTAJ). Tym samym uczynili go szczęśliwym człowiekiem, którego życie jest pełne pasji. Nie wie, co to rywalizacja, nic nikomu nie musi udowadniać. Jest szczęśliwy.

       Po drugiej stronie barykady obraz chińskich dzieci. Tak przejmujący, że chciało mi się płakać. Tam nie było czasu na dzieciństwo, miejsca na zabawę,  a ciągły pęd, strach, stres, łzy, niepokój, rywalizacja, przymus. Czym nas karmi współczesny świat? Kariera, władza, konsumpcjonizm, zero spontaniczności. Bieg na  oślep niemal od kołyski. Dzieci są wciągane w niebezpieczną spiralę rywalizacji i współzawodnictwa. Taki sposób doprowadza do tego, że rzeczywiście te dzieci są genialne, potrafią wiele, ale szybko się wypalają. W wieku dwudziestu kilku lat stają się młodym starcami, wypalonymi ludźmi.









     Arno pracuje z dziećmi i z dorosłymi od 60 lat. Oczywiście poza systemem. Dociera do wszystkich poprzez malarstwo (przychodzą do niego dorośli i mówią, że czas, w którym jako dzieci malowali pod jego okiem, wspominają jako najcudowniejszy okres dzieciństwa) . Arno zauważa, że po zetknięciu ze szkołą w pracach dzieci pojawia się coś wyuczonego. Dzieci przestają być spontaniczne. Zaczynają wykonywać zadania, by uszczęśliwiać dorosłych i spełniać ich oczekiwania.

   

Dziecko może zrobić, co chce.  A chce robić tylko to, co potrafi. To naturalna droga rozwoju dziecka. Ale rozwój ten jest tylko możliwy u dzieci, którym pozostawiono tę swobodę. Na pewno nie u dziecka uczonego według programu. To najgorszy sposób wychowywania dzieci. Wpajanie im, że nic nie osiągną samodzielnie, jeśli się bardziej nie wysilą. 




Koniecznie muszę obejrzeć film jeszcze raz i w swoim kajeciku spisać wszystkie wypowiedzi Arno jako złote myśli.

       Co jeszcze zrobiło na mnie wrażenie? List niemieckiej  zdesperowanej licealistki. Z przyjemnością również słuchałam wypowiedzi Geralda Huthera, którego książki miałam okazję czytać. W filmie został ukazany także Pablo Ferree, pierwszy Europejczyk z zespołem Downa, który ukończył studia. Niezwykle pozytywna postać. Rozbawił mnie zdaniem:

Wierzę w swoje umiejętności, więc pruję przed siebie.

O Pablo jest nakręcony film "Ja też", który też koniecznie muszę obejrzeć.


            Alfabet nie jest nowym filmem. I zapewne większość już go widziała. Ale,  Ci którzy nie mieli jeszcze takiej okazji, zachęcam. Oczy po obejrzeniu filmu, otwierają się coraz szerzej... To w naszych rekach leży, ta fundamentalna decyzja o sposobie edukacji naszych dzieci. Można być systemowym pionkiem, grubo ociosanym z własnych dążeń i marzeń, ale też da radę wykorzystać swój potencjał, by stawać się świadomym i spełnionym człowiekiem. Zmiany musimy zacząć od nas samych.

Zdjęcia z kadrami z filmu pochodzą z nieprzepastnych zasobów Internetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz