Zgromadziliśmy niezłą kolekcję zwierząt ze Schleicha. Figurki te są świetną pomocą edukacyjną, bardzo dokładnie odzwierciedlają rzeczywisty wygląd zwierząt. Ich jedyna wada to cena... Moi chłopcy bardzo lubią się nimi bawić. A wykorzystujemy je na różne sposoby. Na przykład w czytaniu globalnym. Bawimy się w zoo. Rozkładam na podłodze słowa z nazwami zwierząt - są to klatki ze zwierzętami. Miki do tych klatek wsadza zwierzęta. Potem jest wykupywanie biletu, spacerowanie po zoo, karmienie zwierząt. Filip nam w tym towarzyszy, Miki instruuje młodszego brata, gdzie, które zwierzę ląduje.
Pingwin przeżył swoją przygodę życia, bo ciągle lądował w zamrażarce. Biedak stracił nogę i łapę, ale troskliwy Mikołaj chciał mu zapewnić odpowiednie warunki bytowe. |
Zwierzęta te zaprowadzamy również do ich domu - kontynentu, na którym mieszkają. Rozkładamy mapę i ustawiamy figurki w odpowiednie miejsca.
(Słabe zdjęcie, ale mapa jest super, duża i ma miejsce na wklejenie odpowiednich zwierząt. Kupiliśmy ją razem z książką w Biedronce.) |
Trochę też czytamy, oglądamy, rozmawiamy, naklejamy naklejki.
I już sławna pozycja Mizielińskich. |
Czasami też Miki przychodzi i prosi o pokazanie mu jakiegoś filmiku o danym zwierzęciu. Oczywiście pomocą służy nam You Tube. (Póki co najbardziej pasjonują go żarłoczne i niebezpieczne zwierzęta)
Ostatnio Mikołaj też składał takie gotowe origami. Powstały papierowe zwierzęta.
A najlepiej chyba zwierzęta poznawać "na żywo". Na jesieni byliśmy w zoo w Płocku, wiosną wybieramy się do Warszawy.
A to nasz środek transportu w zoo. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz