Moje dzieciątka pokochały Emila, Idę, Lottę i jej rodzeństwo i dzieciaki z Bullerbyn. Idąc dalej tym śladem zakupiliśmy "Przygody Madiki z Czerwcowego Wzgórza" (do czytania na najbliższe dni):
Zaczęliśmy czytać o Nilsie Paluszku i już nam bardzo się podoba. A w książce wiele opowieści o dzieciństwie, o tym co dzieci zasmuca, a co cieszy.
Spójrzcie, jaka zachęcająca ilustracja:
Miki był zasmucony, że już więcej przygód cudownego Emila nie mamy, a tu niespodzianka: znaleźliśmy książeczkę "Mała Ida też chce psocić". Ale lektura ta ma jedną wadę... jest za krótka. Zdecydowanie za krótka. A w niej jak zawsze prześmieszna przygoda/psota małego Emila z udziałem barana i Mai Borówki i pierwsza psota słodkiej Idy. Chyba do czegoś się przyznam... Przyszła przesyłka z książkami. Starsze smyki na wyjeździe z tatą, niemowlak śpi, a ja co? Zamiast w tym czasie doprowadzać dom do jako takiego ładu, wywiesić pranie zalegające w pralce, wrzucić coś do garnka, już nie mogłam się doczekać, coby zapoznać się z nową lekturę. Siadłam i przeczytałam i się pośmiałam. Zdziecinniałam? No ale podobno rodzice są na takim poziomie co ich dzieci. A potem znowu nie mogłam się doczekać, coby zapodać moim słuchaczom lekturę i cieszyć się ich wrażeniami i tymi rozdziawionymi buźkami. Przeczytajcie sami!
I ulubiony fragment Mikiego:
Inne nasze nowości. Popularna książka Tulleta, świetna do zabawy:
"Wojna liczb" - dla czytelników zainteresowanych liczbami:
I kolejna książka Mizielinskich w naszym księgozbiorze. Rewelacja. Okazja do liczenia, liczenia, liczenia, przeliczania i liczenia. Zajęcie akurat dla Mikołaja, który ciągle liczy (nawet podczas załatwiania potrzeb fizjologicznych z łazienki dobiega: 1,2, 3... i potem w wersji po angielsku, i tak w kółko).
"Masz Mikołaju i licz do woli" :) - powiedziała mama, by zaspokoić potrzeby syna. I liczy, i jest przeszczęśliwy. I pewnie nic w tym dziwnego, że mały Filipek już zaczyna powtarzać cyfry po kolei (choć pewnie w tym nie ma jeszcze liczenia). I mówi: "Czytaj o jedynkach" ("Wojnę liczb").
W przypadku "Mam oko na liczby" można się też świetnie bawić. Wystarczą dwie osoby. Otwieramy na przykład na cyfrze siedem i liczymy na zmianę. A to jest tego siedem. I kolejna osoba. Kto już nie potrafi znaleźć czegoś w liczbie siedmiu, ten przegrywa. Zabawa wciąga. I chociaż w oczach już się pstrzy, i liczy się i liczy, to jednak tego liczenia nigdy dość. Jednym słowem polecamy.
ciekawe propozycje! J. też polubił Lottę, własnie poznaje dzieci z Bullerbyn i myślę, że to nie koniec jego przygody z Astrid :)
OdpowiedzUsuńmiło mi Was poznać :)
O to z pewnością pokocha Emila miłością wielką. Przeczytajcie koniecznie. Emil is the best! ;)
OdpowiedzUsuń