Gdzieś miesiąc temu żaby zaczęły składać skrzek, więc zainteresowaliśmy się życiem tych płazów.
Na pierwszy rzut: doświadczenie i obserwacja. Chodziliśmy nad staw i "wyglądaliśmy" na skrzek. Aż się pojawił.
Przyjrzeliśmy mu się dokładnie, choć był trochę taki brudny, bo i taka woda w tym stawie. Miki go nawet dotknął. Fuj! :) Któregoś razu "upolowaliśmy" też żaby.
Widok żywej żaby zaowocował powiększeniem się Filipowego słownika o wyraz "aba". Zaś Miki żabki bardzo polubił. Nie zagościły u nas długo, bo wolność została im zwrócona.
Przyszedł czas i na obserwację kijanek.
Nawet mamy własną hodowlę kijanek, którym przynosimy co drugi dzień wodę z okolicznego rowu. W odpowiednim czasie wypuścimy je na wolność. Miki codziennie im się przygląda.
Dzięki tym obserwacjom Mikołaj nie ma problemu z ułożeniem tych kart, a i nazywanie poszczególnych etapów nie stanowi kłopotu.
Zainteresowanie życiem żab przynosi skutki w postaci zabawy w żabę (żabka sztuczna), która nawet ma swój akwen.
Do tematu żab jeszcze wrócimy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz