Dary te są niezwykle cenne. Służą jako liczmany, można zabrać je ze sobą do piaskownicy, mogą przewalać się po domu, ale i mogą powstać z nich ludziki. U nas właśnie zamieszkały takie kasztanowo - żołędziowe stworki.
Sfotografowanych zostało zaledwie kilka, bo większość nie wytrzymała zderzenia z twardą rzeczywistością. A to biegający pies stracił ogon, a potem zaraz inne członki. Ludzik nie wytrzymał upadku z wysokości. Tak czy siak kasztany mają w sobie coś magicznego i niosą wiele zabawy.
Przy okazji zbierania żołędzi dzieciom warto przedstawiać gatunki drzew. Chłopcy poznali kasztanowca, uczyli się odróżniać dąb szypułkowy od bezszypułkowego. Ale o tym będzie niedługo, bo od jakiegoś czasu skupiamy się na poznawaniu gatunków drzew.
Świetne te ludziki z kasztanów!!!
OdpowiedzUsuńDzięki!!! Chłopaki się napracowali, ja zajmowałam się krojeniem i dziurawieniem.
OdpowiedzUsuń