niedziela, 27 września 2015

Ktoś mi podmienił dzieci...

     Wczorajszy poranek. Wrzaski, krzyki, bójki. Walka o miejsce na sedesie!
     Dzisiejszy, niedzielny poranek. Leniwe śniadanie w piżamach. Mikołaj mówi do Filipa:
- Chodź Filipek ubiorę cię, to pójdziemy na podwórko.
Po czym ubrał młodszego brata. Założył mu majteczki, spodnie, skarpety. (Wszystko sam wziął z suszarki).
- Teraz mnie lubisz? - skromniutkim głosikiem pyta Mikołaja Filip.
Mikisia to rozbawiło. Uśmiechnął się i pewny siebie odrzekł:
- Nie lubię. Kocham.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz