Dziś daję Mikołajowi kartkę z napisem zoo. Odczytuje z pamięci bezbłędnie. Dalej proszę o przeliterowanie i wskazanie liter.
- Z-O-O.
Świetnie. I jakie to miłe - zbieranie skutków nauki czytania metodą globalną. Miki zna kilka liter, ale 'Z' nigdy mu nie pokazywałam, nie mówiłam. Nie znał, ale znał. Powoli nadchodzi uświadomienie.
Proces nauki czytania u Mikołaja trwa. Jedną nogą stoi w czytaniu globalnym, drugą nogę odważnie stawia w czytanie analityczno-syntetyczne. Bez problemu głoskuje trzyliterowe słowa. Dodam, że u nas nic nie ma systematycznie. Raczej falami. Jak matematyka, to pochłania nas liczenie do reszty, jak czytanie to czytanie.
Równocześnie z czytaniem - pisanie. Tak, mój synek dostał natchnienia. W każdej chwili coś skrobie. A mama publikuje teksty (czytaj: umieszcza je na lodówce) i puchnie z dumy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz